Pomimo dolegliwych cierpień z każdym dniem się wzmagających, starzec nawykły od lat kilkudziesięciu prowadzić listowną rozmowę z nieobecnymi przyjaciółmi i znajomymi, pozostał z tém nawyknieniem do dni ostatka. P. Stanisław Koźmian sąsiad jego, z którym od lat dziesięciu zostawał w zażyłości i w ciągłéj korespondencyi, dostarczył mi, jak już na inném miejscu wspomniałem, interesujących szczegółów i notatek z jego listów z téj epoki.
Jak od r. 1860 coraz upadał na zdrowiu i gasnął, a mimo tego jeszcze myślą latał po przedmiotach zajmujących go przez całe życie, zobaczymy z tych listów pisanych albo drżącą własną ręką, lub cudzą....
„Ja od sześciu tygodni (pisze z 6 marca 1860) boleję na mocną podagrę. Wiedziałem o twojéj chorobie, a listu nawet niemógłem do Ciebie napisać. Im głębiéj w starość, tém więcéj dolegliwości. Oczy mię także bolą, i wszystko się powoli rozprzęga.... W téj chwili odbieram wezwanie z Krakowa od księcia Jabłonowskiego abym zbierał składkę na pomnik dla Skrzyneckiego najwyżéj 3 talary na osobę. Mnie niepodobna podjąć się tego. Nigdzie niebywam, w kościele na-
Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/351
Ta strona została uwierzytelniona.