Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/353

Ta strona została uwierzytelniona.

Widzimy z tych ustępów, jak się troskał o przyzwoite pokazanie się swoich Bajek przed publicznością czytającą. Sam niemogąc doglądać korekty, uprosił przyjaciela, który go z całą starannością, pomimo także nadwerężonego zdrowia wyręczył w téj mozolnéj pracy.
W tym roku dzień 2 kwietnia przypadał w sam Wielki Tydzień; odłożono więc imieniny Jenerała do 10 kwietnia. Zebrało się na nie wiele osób. Wszyscy jednak byli smutniejsi niż zwykle, czując może że to po raz ostatni święto jego obchodzą. Jenerał Chłapowski wniósł zdrowie solenizanta i przypominając mu wszystkie ważne chwile, w których się społem znajdowali, skończył życzeniem, aby i w przyszłem życiu mogli być razem, i dla tego, kto tam pierwszy się dostanie, winien drugiemu kwaterę zamówić. Morawski czule podziękował, dodając, że chyba modlitwy jego towarzysza broni i przyjaciela zdołają mu wyrobić przy nim miejsce w niebie. Piękny to był widok tych starych żołnierzy wznoszących się duchem pokory i wiary w zaziemskie sfery!
W lipcu po przyjeździe córki, wyjechał Jenerał do Karlsbadu, a powracając z tych wód, tak był chorym, że wierny jego sługa Antoni