Atoli nie uszły uwagi jego pewne symptomata niepokojące, jakie już spostrzegać się dały między ludnością stolicy... podobne do tych białych obłoczków na horyzoncie które doświadczone oko żeglarza poczytuje za wróżbę burzy.... Nie darmo téż wspomina o nurtowaniach partyi rewolucyjnéj, szczupłéj wprawdzie, lecz zaciętéj — i nienapróżno się lęka owego zjazdu w Horodle, tak zuchwale wyzywającego Rosyę do walki.... Zapewne pocieszał się w duchu że siła zdrowych pojęć przemoże w narodzie, i z uspokojonym umysłem zbliżał się do wiecznego spoczynku powtarzając zwrotkę swéj ślicznéj pieśni: Pozwól się pozwól spodziewać! Szczęśliwy! niedożył roku 1863. —
„Przyjechawszy na imieniny Tadeusza, syna jenerała — pisze Stanisław Koźmian — zabawiłem kilka dni w Luboni. Jenerał nie chciał mię żadną miarą puścić od siebie, jakby przewidywał że to już ostatni raz widzimy się ze sobą. Rozmawiał wiele o religii i o śmierci. Czasem tylko zajrzał do swojéj teki i z dawnych wierszy co przeczytał. Smutna jesienna pora natchnęła mu następującą poezyę w któréj odbiły się jego posępne myśli o śmierci:
Strona:Lucjan Siemieński-Portrety literackie tom 2.djvu/359
Ta strona została uwierzytelniona.