Strona:Lucjan Szenwald - Scena przy strumieniu.djvu/23

Ta strona została przepisana.

Skończył — i cisza znów się waży
ponad południem obumarłem.
Skończył — i właśnie z korytarzy
zadźwięczał dzwonek jasnem gardłem.

Zaszeleściło na pulpitach,
zakotłowało się po kątach.
Szmer wzmagał się, za klamkę chwytał
i głos się z głosem trwożnym plątał.

Dyrektor wstał. Głowa wypukła
skrzypnęła, deska drgnęła pod nim,
kiedy, zstąpiwszy stopą z podjum,
odchodził, chwiejąc się, jak kukła.

Zmieszanym, hałaśliwym krokiem,
runęła dziatwa do-drzwi, lecz
z którejś tam ławki obok okien
padł nienawistny okrzyk:
„Precz!“