Strona:Lucjan Szenwald - Scena przy strumieniu.djvu/92

Ta strona została przepisana.

w osobnym ustępie pokazać wewnętrzne źródła czynnego zachowania się Andrzeja.
Niestety, i jedno i drugie zostało zaniedbane. Nie sądzę, aby świadomość błędu starczyła za usprawiedliwienie. Niech przynajmniej na przyszłość wyniknie z tego nauka.

III. Tytuł utworu nie jest oryginalny, „Scena przy strumieniu“ — „Szene am Bach“ — tak się nazywa druga część Symfonji Pastoralnej Ludwika van Beethoven. Gdybym chciał zaopatrzyć poemat w motto, umieściłbym na pierwszej stronie kilka taktów z wyciągu fortepianowego symfonji. Zrezygnowałem z tego. aby nie sprawiać przykrości czytelnikowi nieumiejącemu czytać nut.
IV. Rozmowa Bogdana z Andrzejem w lesie była pierwotnie napisana wierszem pięciojambowym, z przewagą zakończeń męskich i w układzie rymowym, przypominającym skróconą tercynę. Brzmiało to nadwyraz sztucznie. Za namową jednego z przyjaciół odrzuciłem koturnowy wiersz i zastosowałem prozę, jest to wyjście kompromisowe. Nie starczyło oddechu na jeszcze jeden wysiłek, a nie wątpliwie odpowiednie rozwiązanie wierszowe było do znalezienia.
V. Zakończenie pierwszego Krymskiego Sonetu wplotłem do tekstu, nie posługując się cudzysłowem, sądzę bowiem, że zwrot „Jedźmy, nikt nie woła!“ nabrał już waloru przysłowia.
VI. Zwrócono mi uwagę na szereg nieścisłości przyrodniczych, popełnionych w różnych miejscach poematu. A więc — we wstępie — gil, kukułka i wilga.

„wychylając się z gniazd, szczebiocą
o alarmach, przeżytych we śnie“;