Ta strona została skorygowana.
owiane cichym lotem ciem, sfinksowym szeptem,
liniami opętania — i owym milczeniem,
co za chwilę wybuchnie w rozbujane wycie,
rozchlasta szarym wiosłem brud jeziornej rzęsy
i w szalonym zawrocie, śmiertelnym skowycie
zanurzy w duszne wary i do dna zatrzęsie.
Te krzyki opętańców wędrują przez topiel
i tłuką się po fali chcąc się z niej wydostać,
a potem pną się w górę, pływają po ropie,
i zarażają niebo jak czerwona krosta.
Wariaci — męczennicy. Uduszeni w parze,
torturowane matki i chłopcy nieżywi,
mają potem tak żółte, tak spokojne twarze,
jak zgnilizna, co trądem ciała ich wykrzywi.
Skamander, 1925 r.