Strona:Lucjan Szenwald - Z ziemi gościnnej do Polski.djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.
VII

O, krzyczcie „Zdrada!” Ciemne duchy września,
Łodzi rozbitej przeklęci sternicy,
Tak wspominani w narodowych pieśniach,
Jak się wspomina datę Targowicy,
Którym w olśnieniu sen się ucieleśnia —
Sen nie o szpadzie, lecz o szubienicy —
Uśmiechający się wtedy najmilej,
Gdy myślą honor sprzedać za przywilej.

VIII

Błazny, kupczące Polską — znów u steru!
O! krzyczcie „Zdrada!” Niech Wasz głos przepłynie
Po wszystkich iskrach ziemskiego eteru,
Niech dudni w morza skrwawionej głębinie,
Gdzie ośmiornice wypatrują żeru,
I niechaj wstrząśnie krzesłami w Londynie.
Niech w brzegi fala Tamizy żelazna
Uderzy, i niech z krzesła strąci błazna!

IX

My, wśród gościnnych krajobrazów Rosji,
Do Was, o bracia dalecy, tęsknimy,
Bracia z Tobruku, o żołnierze prości
Ze Szkocji i spod bram Jerozolimy!
Myśmy się z krajem, niby z kłączem, zrośli,
I my mamy głos — my nie po-zwo-li-my!
Broń nasza — lśniąca, hartowana krwawo
Dwuletnią z bykiem niemieckim rozprawą!

X

Nie będzie Niemiec ziemi naszej korzył,
Nie będzie Polak z tym Niemcem paktował,
Nie będzie w Polsce „nocy długich noży”
I nikt nie będzie szubienic budował.