— Jest to najmilszy dom, jaki kiedykolwiek widziałam, — rzekła Filipa Gordon. Zebrały się wszystkie o zmroku w wielkiej bawialni „Ustronia Patty“ — Ania i Priscilla, Fila i Stella, ciotka Jakóbina, Morusek, Józek, kot Magdy oraz Gog i Magog. Koty mruczały, a cienie ognia na kominku tańczyły po ścianach.
Od trzech tygodni mieszkały w domu i wszystkim się już wydawało, że eksperyment udał się pomyślnie. Pierwsze dwa tygodnie minęły w radosnem podnieceniu. Dziewczęta zajęte były organizowaniem swego małego przedsięwzięcia.
Gdy nastąpiła chwila powrotu do uniwersytetu, Ania bez wielkiego żalu opuściła Avonlea. Ostatnie kilka dni jej wakacyj nie były miłe. Jej nagrodzona nowela została przedrukowana w czasopismach wyspy, a pan William Blair miał na stole w sklepie duży stos różowych, zielonych i żółtych broszurek, które ją zawierały i które rozdawał swoim klientom. Z uprzejmości posłał też paczuszkę tych broszurek Ani, która natychmiast spaliła je w kuchni. Upokorzenie jej było tylko konsekwencją jej własnych ideałów, gdyż mieszkańcy Avonlea uważali za wspaniałe, że zdobyła nagrodę. Liczni jej przyjaciele spoglądali na nią ze szczerym podziwem; nieliczni wrogowie z pogardliwą zazdrością. Józia Pay oświadczyła, że Ania
Strona:Lucy Maud Montgomery - Ania z Wyspy.djvu/141
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ XVI.
Nowa zażyłość.