Strona:Lucy Maud Montgomery - Ania z Wyspy.djvu/142

Ta strona została uwierzytelniona.

Shirley niewątpliwie „ściągnęła“ te nowelę. Była przekonana, że już ją przed kilku laty gdzieś czytała. Slonowie, którzy dowiedzieli się skądsiś czy odgadli, że Karol dostał „kosza“, twierdzili, że z nagrody tej nie można być zbyt dumnym, że każdy prawie mógłby ją zdobyć, gdyby, tylko spróbował. Ciotka Atosa oznajmiła Ani, iż bardzo jej przykro dowiedzieć się, że wzięła się do pisania opowiadań. Kto się urodził i wychował w Avonlea, nigdyby tego nie uczynił. Takie były rezultaty, gdy się adoptowało sieroty Bóg wie skąd i po Bóg wie jakich rodzicach. Nawet pani Linde miała wątpliwości, czy słusznem było pisać zmyślone rzeczy, chociaż przejednał ją niemal zupełnie czek na 25 dolarów.
— Dziwne to rzeczywiście, jakie sumy płacą ludzie za kłamstwa, — rzekła nawpół z dumą, nawpół surowo.
Ostatecznie doznała Ania ulgi, gdy nadeszła chwila odjazdu. Z radością powitała znowu dawnych przyjaciół w Redmondzie. Priscilla, Stella i Gilbert byli także; Karol Slone spoglądał jeszcze wynioślej, niż starsi studenci w zeszłym roku; Fila nie rozstrzygnęła dotąd kwestji Olesia i Alfonsa; przybył też Moody Spurgeon Mac Pherson. Matka jego zdecydowała, że najwyższy czas, aby porzucił nauczycielstwo i zaczął się przygotowywać do stanu duchownego. Biedny Moody nie miał szczęścia na początku swojej karjery uniwersyteckiej. Kilku „nowicjuszów“, którzy byli jego sąsiadami w pensjonacie napadło go pewnego wieczora i ogoliło mu połowę głowy. W takiej postaci musiał biedny Moody chodzić, aż mu znowu podrosły włosy.
Ciotka Jakóbina przybyła dopiero, gdy „Ustronie Patty“ było gotowe na jej przyjęcie. Panna Patty przysłała Ani klucze z listem, w którym donosiła, że Gog i Magog zapakowani są do pudełka pod łóżkiem, ale można