Kochana Aniu!
Muszę sobie porządnie przetrzeć oczy, żeby napisać do Ciebie. Tego lata bezwstydnie Cię zaniedbywałam, ale ten sam los spotkał wszystkich innych, z którymi powinnam korespondować. Mam odpowiedzieć na olbrzymią ilość listów. Piszę jednak do Ciebie, chociaż mi się okropnie chce spać. Wczoraj wieczorem byliśmy z kuzynką Emilją u sąsiadów. Było tam jeszcze wielu innych gości, a gdy tylko te nieszczęsne istoty opuściły nas, gospodyni i jej trzy córki poczęły na nich ostrzyć języki. Wiedziałam, że gdy my odejdziemy, będzie to samo. Kiedyśmy przyszły do domu, pani Lili oznajmiła nam, że chłopiec, który służy u tej sąsiadki, ma szkarlatynę. Pani Lili zawsze skłonna jest do udzielania takich wesołych wiadomości. Czuję niebywały lęk przed szkarlatyną. Nie mogłam spać, gdyż cały czas myślałam o tem. Przewracałam się na łóżku, a gdy zadrzemałam na chwilę, trapiły mię okropne sny. A o trzeciej obudziłam się z gorączką, bolało mię gardło, a głowa pękała mi. Byłam pewna, że mam szkarlatynę. W przerażeniu wstałam, wzięłam książkę lekarską kuzynki Emilji i zbadałam symptomy szkarlatyny. Aniu, miałam je wszystkie! Położyłam się więc
Strona:Lucy Maud Montgomery - Ania z Wyspy.djvu/189
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ XXIV.
Zjawia się Janusz.
Prospect Point, 20 sierpnia.