Strona:Lucy Maud Montgomery - Dolina Tęczy.djvu/10

Ta strona została skorygowana.

z Europy. Przebywali poza domem trzy miesiące, wyjechawszy jeszcze w lutym na kongres medyczny do Londynu, a podczas ich nieobecności w Glen zaszło tyle różnych rzeczy, o których panna Kornelja pragnęła z nimi pogadać. Przedewszystkiem nowa rodzina przybyła na plebanję. I jaka rodzina! Panna Kornelja kilka razy potrząsnęła głową, idąc pośpiesznie naprzód.
Zuzanna Baker i dawna Ania Shirley widziały ją zbliżającą się z obszernej werandy w Złotym Brzegu, gdzie siedziały upojone czarem majowego wieczoru, wsłuchane w zawodzenie koników polnych w trawie i zapatrzone w rozkwitające już kępki złotogłowów tuż pod ścianą werandy.
Ania siedziała na stopniach, opasawszy ramionami kolana, spoglądała w mroczną przestrzeń, ciągle jeszcze dziewczęca i pełna radości życia. Prześliczne spojrzenie szarozielonych oczu poszybowało ku drodze prowadzącej do przystani, a był w nim, jak zwykle, wyraz młodocianego rozmarzenia. Tuż za nią spoczywała w hamaku Rilla Blythe, tłuściutkie stworzonko sześcioletnie, najmłodsza pociecha mieszkańców Złotego Brzegu. Maleńka miała wijące się rudawe włosy i sarnie, figlarne oczy przymknięte teraz rozkosznie, bo Rilla spała smacznie.
Shirley, „mały murzynek“, jak go w rodzinie nazywano, leżał uśpiony w ramionach Zuzanny. Miał ciemne włosy, ciemne oczy i ciemną cerę o zaróżowionych policzkach, a Zuzanna darzyła go specjalną miłością. Po jego urodzeniu Ania przez dłuższy czas chorowała, więc Zuzanna matkowała dziec-