Strona:Lucy Maud Montgomery - Dolina Tęczy.djvu/146

Ta strona została przepisana.

dobrą opinją w rodzie Douglasów, — wtrąciła Zuzanna, — więc wątpię, czy będzie mogła wywrzeć na nich wpływ.
— Ale ci Douglasowie uzależnieni są jeden od drugiego. Jak się obrazi jednego, to wszyscy są obrażeni. Bez nich nie damy sobie rady. Płacą połowę pensji proboszcza, a Norman Douglas płacił setkę rocznie do chwili swego ustąpienia.
— Dlaczego właściwie się wycofał? — zapytała Ania.
— Twierdził, że go wykluczono z zebrania. Od dwudziestu lat nie zjawia się w kościele. Żona jego za życia systematycznie przychodziła, lecz nigdy nie dawała nic, oprócz jednego marnego centa w niedzielę. Czuła się ogromnie upokorzona. Wątpię, czy on był dla niej takim dobrym mężem, chociaż nigdy na niego nie narzekała, ale zawsze miała wzrok dziwnie przerażony. Norman Douglas ożenił się wbrew swojej woli przed trzydziestu laty. Myślał wówczas o innej kobiecie.
— Kim była ta, o której myślał?
— Helena West. Nie byli jeszcze formalnie zaręczeni, ale ich przyjaźń trwała już dwa lata. Potem nagle zerwali, choć nikt nie znał przyczyny. Na pewno pod wpływem jakiejś drobnej sprzeczki; Norman w porywie złości poślubił Esterę Reese, żeby zrobić na złość Helenie. Prawdziwie po męsku! Estera wprawdzie była ładna, ale nie grzeszyła zbytnią inteligencją, i oczywiście on zabił w niej tę resztkę woli, którą posiadała. Była zbyt uległa dla Normana. Jemu potrzebna była żona energiczna i silna. Helena potrafiłaby go utrzymać przy sobie