Strona:Lucy Maud Montgomery - Dolina Tęczy.djvu/184

Ta strona została przepisana.

starszym, sir, — rzekła Flora, jeszcze bardziej niewinnie.
— Gdybym — gdybym był twoim ojcem, dałbym ci taką nauczkę, że pamiętałabyś ją przez całe życie! — zawołał z wściekłością, wybiegając z gabinetu.
Surdut pana Mereditha nie pasował do figury pana Perry, więc musiał udać się na nabożeństwo w swoim własnym spalonym surducie. Nigdy już potem nie chciał zastąpić pana Mereditha i nawymyślał mu siarczyście, gdy nazajutrz rano spotkali się na dworcu.
Tylko Flora miała prawdziwą satysfakcję. Biedny Adam był pomszczony.

ROZDZIAŁ XX.
Flora zawiera przyjaźń.

Następny dzień w szkole był bardzo przykry dla Flory. Mary Vance opowiedziała wszystkim uczniom historję o biednym zarżniętym Adamie i wszyscy, z wyjątkiem Blythe‘ów, śmieli się do rozpuku. Dziewczynki, chichocząc pocichu, wyrażały Florze coprawda swoje współczucie, zato chłopcy pisali do niej pełne ironji liściki kondolencyjne. Nieszczęśliwa Flora wróciła do domu przygnębiona i rozżalona na swych kolegów.
— Muszę pójść na Złoty Brzeg i opowiedzieć wszystko pani Blythe, — szlochała. — Ona na pewno śmiać się ze mnie nie będzie, jak inni. Muszę