Strona:Lucy Maud Montgomery - Dolina Tęczy.djvu/22

Ta strona została przepisana.

wiedzieć o swej podróży. Przypuszczam, żeście przywieźli mnóstwo nowych wrażeń.
— Istotnie, — przyznała Ania. — Marzenia długich lat ziściły się nareszcie. Europa to prawdziwy kraj czarów. Ale z wielką satysfakcją wróciliśmy do starych kątów. Jednak Kanada jest najwspanialszym zakątkiem na świecie, panno Korneljo.
— Nigdy o tem nie wątpiłam, — rzekła panna Kornelja z powagą.
— Stara Wyspa Św. Edwarda najmilszem cichem ustroniem, a Przystań Czterech Wiatrów najcudowniejszą miejscowością na Wyspie, — śmiała się Ania, spoglądając z zachwytem na cudowny zachód słońca ponad przystanią. — Nawet w Europie nie zdarzyło mi się widzieć cudowniejszego krajobrazu, panno Korneljo. Musi już pani iść naprawdę? Dzieci będą ogromnie zmartwione, że pani na nie nie zaczekała.
— Mam nadzieję, że wkrótce mnie odwiedzą. Powiedz im, że zawsze świeże pączki mam dla nich przygotowane.
— Mówiły o tem przy kolacji. Na pewno rychło ujrzy ich pani u siebie, bo przecież niedługo będą musiały wrócić do szkoły. Bliźnięta rozpoczną też wkrótce lekcje muzyki.
— Przypuszczam, że nie u żony pastora metodystów? — zapytała lękliwie panna Kornelja.
— Nie, chcę żeby się uczyły u Rozalji West. Wczoraj wieczorem byłam nawet u niej i omówiłam wszystko. Szalenie miła dziewczyna!
— Doskonale się trzyma, choć nie jest już tak młoda, jak była kiedyś.