— Nie. Został tam za karę, bo okazał się tchórzem podczas tej całej historji z duchem Warrena. Podobno dzieciaki założyły sobie klub i wyznaczają sobie sami karę, gdy któreś z nich coś złego zrobi. Jerry opowiedział o wszystkiem panu Meredithowi.
— Biedactwa, — westchnęła panna Kornelja.
Karol powracał szybko do zdrowia dzięki parafjanom, którzy przynosili na plebanję dużo dobrych i pożywnych rzeczy. Norman Douglas przyjeżdżał co wieczór z mendlem świeżych jajek i dzbankiem kremowej śmietany. Czasami zostawał na godzinę, gawędząc o różnych rzeczach z panem Meredithem, częściej jednak śpieszył się do szarego domu Westów, wznoszącego się na wzgórzu ponad Glen.
Gdy pewnego dnia Karol mógł już zejść nadół, pan Meredith zawołał wszystkie dzieci do bibljoteki, prosząc, aby nie wyznaczały sobie już nigdy więcej kary bez uprzedniego porozumienia się z ojcem.
— Ale ciotka Marta zawsze mówi, że nie wolno tatusiowi przeszkadzać, — odezwała się Flora.
— Mniejsza o to. Pamiętajcie, co wam mówię, dzieci. Wasz klub bardzo mi się podoba, lecz pozwólcie, żebym ja był waszym sędzią.
Gdy doktór pozwolił Karolowi pójść po raz pierwszy do Doliny Tęczy, urządzono na jego cześć specjalną uroczystą ucztę, urozmaiconą fajerwerkami. Mary Vance również się zjawiła, lecz nie
Strona:Lucy Maud Montgomery - Dolina Tęczy.djvu/269
Ta strona została przepisana.