Strona:Lucy Maud Montgomery - Dolina Tęczy.djvu/277

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ XXXIII.
Karolka nie zbito.

— Wiem coś takiego, co chciałabym wam powiedzieć, — rzekła tajemniczo Mary Vance.
Mary, Flora i Una szły przez wieś ramię przy ramieniu. Una i Flora zamieniły z sobą spojrzenia, jakby chciały powiedzieć: „Znowu będzie coś nieprzyjemnego“. Bo gdy Mary Vance miała coś do powiedzenia, to na pewno to coś nie miało sprawić przyjemności dziewczętom. Często zastanawiały się nad tem, dlaczego właściwie lubią Mary Vance, bo lubiły ją mimo wszystko. Prawda, że była bardzo milą i wesołą towarzyszką zabaw. Żeby tylko nie miała ciągle czegoś do powiedzenia!
— Wiecie, że Rozalja West nie chce wyjść za waszego ojca tylko dlatego, że wy jesteście tacy niesforni? Lęka się, że nie da sobie z wami rady.
Serduszko Uny zabiło radością. Przyjemnie jej było słyszeć, że Rozalja West nie chce zostać żoną pastora. Zato Flora była nieco rozczarowana.
— Skąd wiesz? — zapytała.
— O, wszyscy o tem mówią. Słyszałam, jak pani Elliott mówiła o tem z doktorową. Zawsze podczas takich rozmów nastawiam uszu. Pani Elliott twierdzi, że Rozalja boi się matkować dzieciom, które mają taką opinję. Wasz ojciec nie przychodzi już do Westów. Również Norman Douglas przestał przychodzić. Ludzie mówią, że He-