Strona:Lucy Maud Montgomery - Dolina Tęczy.djvu/278

Ta strona została przepisana.

lena zawiodła go tak samo, jak on zawiódł ją przed laty. Norman jednak uparł się, że musi ją zdobyć. Uważam, żeście zepsuli partję waszemu ojcu, bo na pewno Rozaja West byłaby dla niego bardzo odpowiednią żoną.
— Sama mówiłaś, że macochy są złe i męczą swych pasierbów, — wtrąciła Una.
— No tak, — przyznała Mary, zmieszana nieco, — przeważnie są bardzo złe. Ale Rozalja West jest inna. Ręczę wam, że jeżeli ojciec zdecyduje się poślubić Ewelinę Drew, to będziecie żałowały, że nie ożenił się z Rozalją. Straszna jest ta wasza opinja i dzięki niej żadna porządna kobieta nie zechce zostać żoną waszego ojca. Oczywiście połowa jest w tem prawdy, co o was mówią. Wczoraj dopiero słyszałam, jak opowiadali, że Jerry i Karol rzucali kamieniami w okno pani Stimson. Boję się, że to Karol również wsunął węgorza do koszyka starej pani Carr, chociaż z początku utrzymywałam, że w to nie wierzę.
— Co Karol znowu zrobił? — zawołała Flora.
— Opowiadają, — uprzedzam, że powtarzam tylko to, co słyszałam, — więc opowiadają, że Karol wraz z innymi chłopcami łowił pewnego wieczoru węgorze. Pani Carr przejeżdżała tamtędy w małym swym powoziku i Karol wrzucił jej do koszyka wielkiego węgorza. Gdy pani Carr dojechała już do Złotego Brzegu, węgorz zaplątał jej się dokoła nóg. Była pewna, że to wąż i zaczęła strasznie krzyczeć. Wyskoczyła z powozu i zwichnęła sobie nogę.
Flora i Una spojrzały po sobie. Tę sprawę