Strona:Lucy Maud Montgomery - Dolina Tęczy.djvu/284

Ta strona została przepisana.

dziewczęta w Glen z wyjątkiem Flory i Uny miały nowe sukienki tego lata. Mary Vance również dostała ładną sukienkę z haftowanym szlakiem i rękawkami. Lecz dzisiaj Una nie myślała o tem, chciała tylko być miła i grzeczna. Umyła twarz porządnie, przygładziła włosy, zawiązała dokładnie sznurowała u butów, zacerowawszy uprzednio dwie wielkie dziury w najnowszych swych pończochach. Chciała nawet oczyścić buty, lecz nie mogła znaleźć czarnej pasty. Wreszcie wyszła z plebanji, kierując się przez Dolinę Tęczy na szeroką drogę, która biegła do domu panien West. Droga była dość długa i Una uczuwała coraz większe zmęczenie z powodu dokuczliwego upału.
Rozalję West zastała w ogrodzie pod rozłożystem drzewem. Na kolanach Rozalji leżała książka, lecz ona nie czytała jej, tylko spoglądała wdal na przystań, zatopiona w myślach. Życie w domu panien West ostatniemi czasy nie było zbytnio przyjemne. Helena wprawdzie starała się utrzymać równowagę, lecz w atmosferze wyczuwało się coś, o czem obydwie kobiety milczały. To wszystko, co niegdyś było miłe i pociągające, stało się nagle przesiąknięte goryczą. Norman Douglas ustawicznie namawiał Helenę, aby zmieniła swój zamiar i Rozalja pewna była, że prędzej, czy później starsza jej siostra ulegnie jego namowom. W głębi duszy czuła, że właściwie z takiego obrotu rzeczy byłaby bardzo zadowolona. Nie lubiła coprawda samotności, ale wolała już to, niż tę ciągle podminowaną atmosferę.
Zbudziło ją z zadumy delikatne dotknięcie