Strona:Lucy Maud Montgomery - Dolina Tęczy.djvu/68

Ta strona została przepisana.

by ci uszy spuchły. Wiesz przecież dobrze, że od czasu, jak tu przybyłam, nie skłamałam ani razu.
— A o tych duchach, coś nam opowiadała? — zapytała Flora.
Mary spłonęła rumieńcem.
— To zupełnie coś innego, — odparła po chwili. — Wiedziałam, że w to i tak nie uwierzycie. Poza tem w nocy naprawdę widziałam coś dziwnego, przechodząc przez cmentarz za przystanią. Nie jestem pewna, czy to był duch, czy też stary, siwy koń Szymona Crawforda, ale wyglądał tak dziwnie, że się naprawdę przeraziłam.

ROZDZIAŁ VII.
Rybia przygoda.

Rilla Blythe wędrowała z dumą majestatycznym krokiem główną ulicą Glen w stronę plebanji, niosąc ostrożnie mały koszyczek napełniony świeżemi poziomkami, które Zuzanna uzbierała w klonowym lasku wpobliżu Złotego Brzegu. Zuzanna poleciła Rilli wręczyć koszyk tylko ciotce Marcie albo pastorowi i Rilla ogromnie pyszniła się z powierzonej sobie misji, postanawiając wypełnić ją należycie.
Zuzanna ubrała Rillę w białą haftowaną sukienkę, opasaną błękitną szarfą i w takież same błękitne pantofelki. Na złociste loki włożyła Zuzanna najlepszy kapelusik, będąc pewną, że taki strój wywoła wrażenie na plebanji. Nic dziwnego,