Zaniosła wazę do kuchni, postawiła ją na stole, tuż przed Zuzanną i odchyliła kołderkę. Zuzanna zajrzała do wazy i po raz pierwszy w swem życiu skamieniała, nie mogąc słowa wymówić.
— Na miłość boską, co to jest? — zapytał doktór, który wszedł do kuchni w tej samej chwili.
Rilla opowiedziała mu całą historję.
— I przywiozłam je tutaj, tatusiu, — kończyła. — Nie mogłam przecież maleństwa tam zostawić.
— I co masz zamiar z niem zrobić? — zapytał doktór chłodno.
Rilla nie spodziewała się takiego zapytania.
— Możemy... możemy przecież je tutaj zatrzymać trochę... nieprawdaż... dopóki wszystkiego się nic załatwi? — wybąkała zażenowana.
Doktór Blythe spacerował po kuchni przez chwilę podczas, gdy dziecko na tle białych ścianek wazy zaczęło dawać znaki życia.
Nagle doktór podszedł do Rilli.
— Małe dziecko wymaga troskliwej opieki i sprawia ono dużo kłopotu w gospodarstwie, moja Rillo. Nan i Di w przyszłym tygodniu wyjeżdżają do Redmond, a mama i Zuzanna nie mają czasu na żadne dodatkowe zajęcia. Jeżeli chcesz zatrzymać to dziecko, to musisz sama się niem zająć.
— Ja! — zawołała Rilla z przerażeniem. — Tatusiu, przecież jabym nie mogła!
— Młodsze od ciebie dziewczęta opiekują się dziećmi. Zarówno ja, jak i Zuzanna możemy ci służyć radą. Jeżeli nie możesz się tego podjąć, to dziecko trzeba odesłać zpowrotem do pani Conover. Prawdopodobnie nie będzie żyło długo pod taką
Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/103
Ta strona została skorygowana.