sypiać? Ale obecnie cofnąć się przecież nie wypadało. Ona, Rilla, nigdyby tego nie uczyniła. Będzie się opiekowała tem małem stworzonkiem, choćby to miała nawet przypłacić własnem życiem. Przestudiuje książkę o higjenie dziecka i nie potrzebne jej już będą niczyje rady. Nie zwróci się z niczem do ojca, nie będzie dręczyć matki, tylko od czasu do czasu zapyta o coś Zuzannę. Wtedy dopiero zobaczą!
Tak było do chwili przyjazdu pani Blythe w dwa dni potem, która zaraz na wstępie zapytała Zuzannę, gdzie jest Rilla. Zuzanna odpowiedziała z najpoważniejszą miną:
— Jest na górze, pani doktorowo, kładzie swoje dziecko do łóżeczka.
Zarówno całe rodziny, jak i pojedyncze jednostki szybko przyzwyczajają się do warunków i przyjmują je bez wahania. Po tygodniu zdawaćby się mogło, że dziecko Andersonów od, Bóg wie, ilu lat przebywało na Złotym Brzegu i stało się ono niejako niezastąpionym członkiem rodziny. Po trzech nieprzyjemnych nocach Rilla zasypiała już spokojnie, budząc się tylko automatycznie dla spełnienia swych obowiązków przy karmieniu i przewijaniu dziecka. Kąpała je, karmiła i ubierała z taką zręcznością, jakby niczem innem nie zajmowała się przez całe życie.