Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/118

Ta strona została skorygowana.

Rilli Blythe“, jak powiedziała wczoraj stara pani Drew na zebraniu Czerwonego Krzyża starszych. Wątpię, czy cię pokocham, ale chciałabym być chociaż dumna z ciebie.

ROZDZIAŁ IX.
NIEPRZYJEMNA PRZYGODA DOCA.

— Wojna nie skończy się przed wiosną, — mówił doktór Blythe, gdy okazało się, że uciążliwa walka nad Aisne nie dała żadnych specjalnych rezultatów.
Rilla nuciła półgłosem: „Bądź krzepki za czterech, bierz przeszkody sam“ i jedną nogą poruszała kołyskę niemowlęcia. Morgan potępiał kołyski dla niemowląt, lecz Zuzanna była innego zdania, a warto było odstąpić odrobinę od pewnych zasad, aby tylko nie psuć humoru Zuzanny. Tak więc kołyska zastąpiła stary koszyk, w którym niegdyś spało niemowlę. Rilla odłożyła na chwilę robotę i rzekła:
— Och, jak długo jeszcze wytrzymamy? — poczem na nowo wzięła się do robienia skarpetki.
Dawna Rilla z okresu przed dwoma miesiącami, pobiegłaby na pewno do Doliny Tęczy, gdzie wypłakałaby swój ból.
Panna Oliver westchnęła, a pani Blythe załamała na chwilę ręce. Zuzanna odezwała się żwawo:
— Musimy na pewien czas zapomnieć o sobie. Taką dewizą podobno kierują się Anglicy, pani doktorowo, i ja postanowiłam również się nią kierować.