Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/225

Ta strona została skorygowana.

uroczyście. — Nie miałabym sumienia namawiać młodzieży do tego, aby mordowała ludzi i aby ją mordowano.
— Nie mogłabyś? — z ironją zagadnęła Zuzanna. — Ja tam, Zofjo Crawford, czuję, że każdegobym namówiła po przeczytaniu wczorajszych wiadomości o tem, że w Rosji powymierały wszystkie dzieci do lat ośmiu. Pomyśl tylko, Zofjo Crawford, — Zuzanna podniosła w górę wskazujący palec prawej ręki, — wszystkie — dzieci — do — lat — ośmiu!
— Sądzę, że Niemcy pozabijali je na kiełbasy, — westchnęła kuzynka Zofja.
— Nie, skądże! — oburzyła się Zuzanna, chociaż z niechęcią broniła znienawidzonych Hunnów. — Jeszcze dotychczas Niemcy nie są ludożercami, o ile mi wiadomo. Dzieci powymierały z głodu i nędzy, biedne maleństwa. Tybyś tylko wszystkich posądzała o morderstwo, kuzynko Zofio. Twoje posądzenia poprostu zatruwają mi życie.
— Podobno Fred Carson z Lowbridge został odznaczony orderem waleczności, — oznajmił doktór z ponad gazety.
— Słyszałam o tem w zeszłym tygodniu, — rzekła Zuzanna. — Jest on wywiadowcą pułkowym i podobno odznaczył się jakimś bohaterskim czynem. List, w którym rodzinie swej donosi o odznaczeniu, przybył właśnie w tej chwili, kiedy babka Carson leżała już na łożu śmierci. Konała prawie biedaczka, gdy pastor, który był przy niej, zapytał, czy chciałaby, aby się za nią pomodlił. „O, tak, tak, niech się ksiądz modli“, rzekła niecierpliwie. „Może