Pan Pryor przyjął tę prośbę niezbyt łaskawie, lecz nie chciał obrażać doktora Blythe i wiedział, że jak nie pozwoli Maniusi pracować w Czerwonym Krzyżu, opinia całego Glen zwróci się przeciwko niemu. Rilla pobiegła do kuchni, pozamykała za sobą wszystkie drzwi, co zaniepokoiło Zuzannę i zapytała uroczyście:
— Zuzanno, czy mogłabyś dziś po południu upiec tort weselny?
— Tort weselny! — Zuzanna skamieniała. Rilla przecież bez żadnych uprzedzeń przywiozła kiedyś do domu niemowlę. Czyżby teraz tak pośpiesznie miała zamiar wprowadzić na Złoty Brzeg męża?
— Tak, weselny tort, zwykły weselny tort, Zuzanno, ze śliwkami, jajkami i skórką cytrynową. Musimy również inne rzeczy przygotować. Pomogę ci jutro rano. Dzisiaj nie mam czasu, bo muszę przygotować suknię ślubną, moja droga.
Zuzanna uczuła, że już jest za stara na to, aby spokojnie przyjmować takie ciosy.
— Za kogo wychodzisz zamąż, Rillo? — zapytała niespokojnie.
— Zuzanno najdroższa, to nie ja jestem szczęśliwą narzeczoną. Mamusia Pryor poślubia Józia Milgrave jutro po południu, właśnie wtedy, gdy ojciec jej przebywać będzie w mieście. Wojenne zaślubiny, Zuzanno, czyż to nie jest romantyczne? Nigdy jeszcze w życiu nie byłam taka podniecona.
Podniecenie to udzieliło się wkrótce wszystkim niemal mieszkańcom Złotego Brzegu, nie wyłączając pani Blythe i Zuzanny.
Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/232
Ta strona została skorygowana.