Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/248

Ta strona została skorygowana.

mdlonych i postanowiłam zastosować te swoje wiadomości w praktyce. Na szczęście strumyk był blisko i po wielu trudach udało mi się przywrócić Gertrudę do życia. Nie powiedziała ani słowa, gdy otworzyła oczy. Prowadziłam ją ostrożnie przez łąkę, a gdy się wreszcie znalazła w swoim pokoju, rzekła z trudem: „Rob... żyje“. Potem padła na łóżko i bardzo długo płakała. Nigdy jej dotychczas nie widziałam płaczącej. Wszystkie łzy, które powstrzymywała przez ten tydzień, trysnęły wreszcie prawdziwą fontanną. Płakała prawie przez całą noc, lecz rano twarz już miała pogodną, a my wszyscy byliśmy szczęśliwi, aczkolwiek w duszach naszych trwał jeszcze lęk.
„Di i Nan przyjechały na kilka tygodni do domu. Potem wracają do pracy w Czerwonym Krzyżu do obozu ćwiczebnego w Kingsport. Zazdroszczę im. Ojciec twierdzi, że i ja przecież jestem pożyteczna społeczeństwu wychowując Jasia i poświęcając tyle czasu zajęciom w Młodym Czerwonym Krzyżu. Ale one mogły tam mieć bardzo ciekawe przygody.
„Kad się poddało. Przyniosło nam to chwilową ulgę, bo przecież martwiliśmy się już tak długo. Kuzynka Zofja była ponura, jak zwykle, chodziła po domu i mruczała, że Anglicy muszą i tak coś stracić.
— Ładnie tracą, — cieszyła się Zuzanna. — Gdy tracą coś, to zawsze potem muszą coś odzyskać! Trzeba także coś robić dla kraju, więc uporządkuję kartofle w ogrodzie, a ty mogłabyś wziąć nóż i pomóc mi, Zofjo Crawford. Rozerwałoby ci to trochę myśli i przestałabyś się martwić wojną.