Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/304

Ta strona została skorygowana.

zostawił dziecko u niej, lecz po otrzymaniu jego listu, straciła wszelką nadzieję.
— Żeby chociaż pozostał w Glen, gdziebym mogła opiekować się Jasiem, byłabym o wiele spokojniejsza, — myślała. — Ale jestem pewna, że tego nie uczyni i Jaś zupełnie zniknie mi z oczu. A mądre z niego dziecko, posiada ambicję i zdaje się, że będzie bardzo pracowity. Ojciec jednak nie będzie miał środków na to, aby go kształcić. Jasiu, mój najdroższy wojenny chłopcze, co się z tobą stanie?
Jaś zdawał się nie zastanawiać nad swym losem. Obserwował teraz z uwagą małe kominki znaczące się na czerwonej dachówce budynku stacyjnego. Gdy pociąg ruszył z miejsca, Jaś pochylił się naprzód, aby wyjrzeć raz jeszcze i wysunął rączkę z dłoni Rilli. Rilla była tak zajęta swojemi myślami, że zapomniała zupełnie pilnować chłopca i nie zorientowała się w tem, co się w tej chwili stało. Jaś stracił równowagę, zsunął się ze stopni wagonu na peron, a stamtąd na piaszczystą ścieżkę.
Rilla dostrzegła to i straciła zupełnie głowę. Nie namyślając się dłużej, wyskoczyła również z wagonu.
Na szczęście pociąg posuwał się jeszcze bardzo wolno i Rilla wyskoczyła szczęśliwie.
Nikt z pasażerów nie dostrzegł tego wypadku i pociąg, przyśpieszając biegu, pomknął dalej. Rilla pobiegła natychmiast do Jasia, będąc pewna, że zastanie go albo nieżywego, albo też pogruchotanego na kawałki. Lecz Jaś z wyjątkiem wielkiego guza i większego jeszcze przerażenia, był zupełnie zdrów i cały. Przerażony był tak okropnie, że na-