Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/338

Ta strona została skorygowana.

— Krzyś, — wyszeptała Rilla. Oczywiście, to był Krzyś, lecz wyglądał o wiele poważniej, był zmieniony i ta blizna na twarzy!
Ujął jej dłoń i spojrzał w oczy. A w niej zbudziła się dawna Rilla z przed czterech lat. On jednak zamiast drobnego podlotka zastał dorosłą kobietę, o pięknych oczach, wyraźnie zarysowanych ustach i zarumienionych policzkach. Kobietę piękną i pożądaną, ideał swoich snów.
— Czy to Rilla ma Rilla? — zapytał z naciskiem.
Dreszcz przeniknął Rillę od stóp do głowy. Radość, szczęście, smutek, lęk, wszystkie te uczucia, które dręczyły jej serce od tylu lat, odezwały się na nowo. Chciała mówić, lecz nie mogła wydobyć głosu. A po chwili:
— Tak, — odparła, sepleniąc.

Koniec.