Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/45

Ta strona została skorygowana.

ście lat, że się jest ładną. Rilla odetchnęła głęboko i nagle poczęła przysłuchiwać się rozmowie. Jim opowiadał Florze jakąś historję z wojny Bałkańskiej.
— Doktór stracił obydwie nogi, były zupełnie pogruchotane i pozostawiony był na polu walki w oczekiwaniu śmierci. Począł się czołgać od człowieka do człowieka, a wszyscy byli ranni. Czołgał się, jak długo mu sił starczyło i czynił wszystko możliwe, aby użyć cierpieniom nieszczęśliwych. Nie myślał zupełnie o sobie, bandażując połamane ręce i nogi. Znaleziono potem doktora martwego, trzymającego zastygłe ręce na bandażu jakiegoś nieszczęśliwca, któremu opatrunkiem życie uratował. Czyż nie był to bohater, Floro? Powiadam ci, jak to czytałem...
Jim i Flora przyspieszyli kroku i dalsze słowa opowiadania zamarły w przestrzeni. Gertruda Oliver nagle zadrżała. Rilla przytuliła się do niej.
— Czyż to nie było straszne, panno Gertrudo? Nie dziwię się, że pani drży. Nie pojmuję dlaczego Jim opowiada takie straszne rzeczy, właśnie teraz, kiedy wszyscy są przejęci balem.
— Uważasz, że to straszne, Rillo? Ja bym to raczej nazwała pięknem. Taka historja zawstydza tych, którzy zwątpili w szlachetność ludzkości. Czyn tego człowieka był czynem Boga. Ludzkość zdolna jest jeszcze do poświęceń! Nie wiem sama, dlaczego zadrżałam, bo wieczór jest dosyć ciepły. Może coś kroczy wśród tych ciemności, coś, co ma być moim grobem. Takie wytłumaczenie dałby ktoś, kto wierzy w przesądy. Istotnie, nie chcę o