rzeczy i opowiadano o niej, że przeżyła jakąś wielką smutną miłość, o której nikt nic dokładnego nie wiedział, ale tajemnica ta dodawała jej jeszcze więcej uroku. Rilla czuła, że komplementy Ireny są niejako dopełnieniem przyjemnego wieczoru. Pobiegła wesoło zpowrotem do pawilonu i przez chwilę stała w blasku lampionów u wejścia, przyglądając się tańczącym. Nagle ujrzała Krzysztofa Forda, stojącego po przeciwległej stronie.
Serce Rilli zamarło, a właściwie na pewnoby bić przestało, gdyby to było fizjologiczną możliwością. Więc był jednak tutaj. Była pewna, że nie przyjdzie. Czy widział ją? Czy zwróci na nią uwagę? Zupełnie oczywiste, że nie zaprosi ją do tańca, tego nie mogła się spodziewać. Uważał ją zawsze za dziecko. Jeszcze trzy tygodnie temu, gdy był na Złotym Brzegu, nazywał ja „Pająkiem“. Potem długo płakała z tej przyczyny w swoim pokoju i znienawidziła go. Lecz serce jej zamarło po raz drugi, gdy dostrzegła, że Krzysztof kieruje się w jej stronę. Szedł do niej? Czy to możliwe? Tak, wyraźnie szedł w jej kierunku! Patrzył na nią, był już tuż obok, patrzył na nią z dziwnym wyrazem w swych ciemno szarych oczach, którego Rilla nigdy dotąd nie dostrzegła. Och, to było zbyt wiele, aby mogła zachować spokój! A wszystko działo się, jak przedtem: pary tańczyły, chłopcy, którzy nie mieli partnerek, stali pod ścianami pawilonu, flirtujące pary siedziały na skałkach i wszyscy zdawali się nie dostrzegać, że coś tak ważnego się stało.
Strona:Lucy Maud Montgomery - Rilla ze Złotego Brzegu.djvu/50
Ta strona została skorygowana.