Dobroć barszczu zależy głównie na świeżym kwasie burakowym. I tak: chcąc miéć dobry kwas domowy, bierze się pewna ilość ćwikłowych buraków, płócze, obiera najstaranniéj, większe przekrawa na połowę, kładzie w dzieżkę, lub garnek gliniany duży i nalewa przegotowaną, ostudzoną zaledwie wolną, miękką wodą. Postawić to w ciepłém miejscu, naprzykład w kuchni, a za cztery, pięć lub najdaléj sześć dni, barszcz będzie zdatny do użycia, wtedy należy go zaraz wynieść do piwnicy, żeby daléj nie fermentował i dłużéj w zimnie zachował swą świeżość.
Chcąc więc miéć dobry barszcz, należy wstawić kilka funtów mięsa wołowego najlepiéj z kością ze szpikiem, lub jeżeli tego dnia jest pieczeń, zrazy, czy t. p., te wszelkie kości i kawały, które się na nic nie zdadzą, tak jak na rosół, w małej ilości wody. Odebrać rosół jak zwyczajnie; wziąść osobno różnych jarzyn: buraczków, marchwi, galarepy, selery, pietruszki, cébuli, uszatkować drobno, posypać cukrem, a gdy sos puszczą, wrzucić w gotujący się rosół, włożyć także jeden grzyb suszony i cebulę całą, a gdy się rosół wygotuje, nie długo przed wydaniem dobrać go, czyli dolać kwasem burakowym, z którym raz tylko jeden powinien się zagotować, bo gdy się
Strona:Lucyna Ćwierczakiewiczowa - 365 obiadów za 5 złotych.djvu/071
Ta strona została uwierzytelniona.