Strona:Lud białoruski na Rusi Litewskiej T1.pdf/15

Ta strona została przepisana.

której używają Poleszucy zamieszkujący powiaty bielski i prużański. O ile zbadać mogłem jeszcze przed 20-tu laty, gwara, o której mowa, a właściwie owo charakterystyczne dzièkanie i cièkanie, zaczyńa już występować w mowie Poleszuków w zachodniej części pow. prużańskiego. Począwszy od miasteczka Szereszowa, (stąd najwłaściwiej, aby gwara ta nosiła miano szereszowskiej), przebywszy puszczę białowieską, wkracza pod m. Narwią w półn.-wschodni klin pow. bielskiego, skąd przedostawszy się w Białostockie, wązkim pasem (na Zabłudów i Wasilków) ciagnie się samym środkiem powiatu i nareszcie ostrym klinem wbija się tuż pod puszczą czarnowieską w powiat sokólski (wsi pograniczne pow. białostock.: Kamienka, Chobotki, Maryant, Kujbiedy i Sołomienka), gdzie daje się słyszeć tylko w pięciu wsiach parafii korycińskiej, (Krukowszczyzna, Biały-stoczek, Czarnystok, Górny-stoczek i Bobrówka).
Lud w powiecie białostockim zowie mieszkańców wiosek używających tej gwary Dzièkałami, (Dzièkały) a pewien włościanin od Suchowoli, wyszczególniając mi nazwy wiosek, w których Dziekały mieszkają w Sokólskiem, mowę ich nazwał podkoronna.
Z kolei wypadałoby jeszcze wykazać wpływ polszczyzny na składnię i słowozbiór zachodnio-białoruskiego narzecza, atoli ze względu na taka obfitość materyału do tego przedmiotu, że nawet lekki zarys wymagałby osobnego rozdziału, rzecz tę odłożyć muszę do czasu, gdy przyjdzie kolej opracowania obszernego studyum dyalektologicznego, w którem postaram się z możliwa dokładnościa wykazać wszystkie właściwości tak fonetyczne, jakoteż morfologieczne i leksykalne tutejszego narzecza.

Z pewnościa nie zdobyłbym dotąd ani połowy tych materyałów, gdyby los w tej nietrudnej, ale w gruncie rzeczy niepospiesznej robocie, nie dał mi na moje szczęście jakkolwiek nielicznych, ale w całem znaczeniu tego słowa dzielnych współpracowników, których długoletnia, wytrwała i całkiem bezinteresownie niesiona pomoc, jest ze wszechmiar godną jaknajwiększego uznania.
Owóż, do uzupełnienia moich notat etnologicznych, przedewszystkiem przysłużyła się pani Paulina z Kołłupajłów Kiersnowska, szlachcianka rodem z Rudziewiez w Wołkowyskiem, która wszechstronnie znajac ustną literaturę ludu z okolic Wołkowyska, Słonima i Prużanny, jego pojęcia, zwyczaje, wierzenia i gwary, a obdarzona fenomenalną pamięcią, od samego początku aż po dziśdzień, była dla mnie w rzeczach białoruskich prawdziwa encyklopedya z ta tylko różnicą, że bez żmudnego szukania we wszelkich wątpliwościach zawsze otrzymywałem jak najchętniejsze i całkiem zadawalniajace objaśnienia. Dzięki również pani Kiersnowskiej,