Strona:Lud białoruski na Rusi Litewskiej T1.pdf/28

Ta strona została przepisana.

ṷ swajè raboty adzietkṷ niě prychodziṷ da cerkwy, bo nadto smierdzić tak szto światyje niě mohuć dastupićsie da cerkwy“.

(Andrzej Żmajdzik).

7. (W.) Od Mścibowa (w. Wilczuki).
„Tak rṷok kalè Grodna adzin bahaty pan ṷlubiṷsie ṷ maładzicu i jený tam zahreszyli. Potym adumaṷsie tṷoj pan i każä da siè: „Nimà rady, trebo iśći da światoho Rymu i wyspawiedaćsie. Tak i zrabiṷ. Idziè jṷon tak idziè, aż ṷ ciemnòm liesi zastupajuć jehò razbṷojniki. Adzin każä: „Kudy idzièsz?“ — Da Rymu! — Tak i tak. Tak tṷoj każä: puścić, druhi każä: zabić! a trejci każä: „Stuojcie bratki, jṷon takuju anňò recz zrabiṷ i idziè da Rymu, a jaż tṷolko ludzièj pieräwiòṷ?! Pajdùż i ja razam z im. Tady razbṷojniki zawieli jeho da swajè ziemlanki, pieränaczäwàṷ jṷon tam a na zàṷtraszni dzień nabrali ṷsiahò ṷsielàkaho z saboju dy-j paszli da Rymu. Prychodziàć tudy, wyspawiedalisie, tak ksiṷondz każä: „Idziecie da kaścioła, adzin stanie pa prawój staraniè, a druhi pa lewój aṷtarà i uhledajciesie“. Wajszli jený tam i stajàć, ażnò pa niejakòmś czasi pan pytaje u razbṷojnika:
— Ci ty staisz na ziemlè?
— Stajú — kā — a tý?
— Ja — każä pan — Ja pa kṷostaczki ṷpàṷ.
Pażdaṷszy krychu znṷoṷ pan pytaje. „Stajù — kā — a ty?“ „Ja pa kaleni ṷpàṷ i nimà jak wyrabićsie“. Pośle pan ṷpàṷ pa ruki, a razbṷojnik jak stau tak staić; pośle züsim pad ziemlu ṷpàṷ, a razbuojnik staić. Ażnò ṷchodzić ksiṷondz ṷ kaściṷoł: „Nu, ty — kā — astaṷsie szczaśliwy, idzi sabiè z Boham i niě hräszy bṷolsz, a jṷon praklaty astaṷsie“.

(Józef Szycko).

8. (Sk.) Od Suchowoli (w. Dryha).
Nidaṷno jeszczè ṷ jednäji wioscy kalè Wilna żyłò dwṷoch susiedziaṷ z saboju wielmi pieknie i zhodnie. Tràfiłosie z ich jeden mṷocno zachwarèṷ, tak druhi prosić jeho: „Kiedy susièdaczku umrèsz, to pomni ṷ tṷoj a ṷ tṷoj dzień u wieczär prydzi z tahò świetu na toje a na toje miejsco razkazàć mnie, co tam dzièjecšie na tṷom świeci“. Niezàdaṷho tṷoj chwory umiòr, aż ṷ tṷoj dzień co jený umòwilisie, tṷoj co żywy byṷ, paszṷòṷ na toje miejsco i czekaje. Aż niezabaṷnym czasäm widzić wieliki kul ahniù spuszczajecšie z nieba i stanowicšie kalè jehò, a z ahniù wychodzić toj niebṷoszczyk i każä jemù: „Widzisz jak nam ciażko z tahò świeta prychodzić, bo inaczej nie puszczajuć jak tylko ṷ ahniù pryjści i z ahniòm pajsći; a co robicšie na tṷom świeci to nam nie wolno razkazáć. Skażý susièdaczku ṷsiem swaim dzieciam i znajomym, żeby takich umowaṷ nigdy nie rabili“.

(Jan Dzieżko).