Strona:Lud białoruski na Rusi Litewskiej T1.pdf/30

Ta strona została przepisana.

jak jenà dałà, to zaraz lahczèj stało, nu tak jṷon każä: ― „Szto wam za heto nalèżyćsie szto wy miniè paratawali?“ A jenà każä: „Niczoho mnie ni trebo, chibia kali pad kaściołam miniè paznajesz, to dasi z łustu chlieba“. Jṷon to jak paszòṷ da Szyłławicz na Trojcu (odpust), to pryziraṷsie pad kaściołam i ni uhledzieṷ takoji żṷonki; annòż ṷwajszṷòṷ ṷ kaściół, hlanuṷ na abràz Matki Najswienszaji i paznàṷ szto taja sama asoba szto jemù ràdaczku dałà. Taki heto ni była żäbraczka, ale Matka Bṷoska ṷ żäbrackój szaci. I patṷòm ludzi hètaki samy moch pàryli i dawali pić, to użè nikomu ni pamahłò, annò jemù adnamù. Ot i cud ṷ szyłłaṷskṷom boku byṷ!“

(Maćwièjczykawa).

12. Od Słonima (Saleniki).
Ab czäławieku szto zajszṷòṷ da Rymu na kalenkach. Nidaṷno adzin czäławièk achfiarawaṷsia zajści na kalenkach da Rymu. Iszṷòṷ, iszṷòṷ aż ṷsio cieło z kalèn pazłàziło annò kości astalisia. Jak użè byṷ blizko Rymu, tak ṷsie dzwany zadzwanili, a Papież z pracesjeju wyszaṷ spatykàć zbawionu duszu, a ptùszäczka ṷsio nad im lecić i każä: Cierpi! cierpi! cierpi! A jṷon: Dakùl ja maju cierpièć, kali ṷżè ja i tak cierplù!“ Jak jṷon heto skazàṷ, tak ṷ tṷom mamènci dzwany dzwanić pierästali, ptùszäczka palecieła a jṷon niwièdamo dzie zhinuṷ.

13. (W.) Od Szydłowic (w. Kusińce).
Znajesz kùmäczka szto ludzi sioni pad kaściołam hawaryli, szto niedzie papadzianka mieła dzicià, tak toje dzicià pieräkinułosie pierṷoż u piṷoro, patṷom stalo rýbaju, a patṷom pirahòm. A heto znaczyć: piṷoram, — to liesy budzie bura lamàć; rýbaju — to ludzi miercimuć, a pirahòm to budzie urażàj. I heto nawät nidaloko byłò, alè czysto zabýłasie dzie“.

(Pranusia Bajarczuczycha).

14. Oprócz tylko co przytoczonych, niemało jeszcze podobnych pogłosek mam w swojej pamięci. I tak kiedy na jesieni w r. 1881. we wsiach położonych w pobliżu Słonima grasowała straszliwa ospa, pewna kobieta ze wsi Studerowszczyzny rozgłaszała, iż wyszedłszy o zaraniu przed chatę, zoczyła wśród gęstej mgły widmo w postaci kobiety w czarne przyobleczonej szaty, które zwolna ponad wsią ciągnęło. W kilka dni potem rozpowiadano sobie bajeczkę o człowieku z rogami, którego niedalej jak wczoraj miał ktoś spotkać w lesie, a po niej zaraz krążyła pogłoska o cyganie czarowniku, który pod Nowogródkiem trzech chłopców w wilkołaki przemienił. Pamiętam również, że podczas jednej zimy w całej okolicy wielkie między ludem zrobiła wrażenie wieść o blizkiem skończeniu świata i niemniejsze o dziecku, które zaraz po