mina już Herodot, na pięć wieków przed nar. Chr., a w czasach, gdy zachód Europy przyjął chrześcijaństwo, wosk nasz stał się przedmiotem rozległego handlu. W lesistych okolicach Polski, zwłaszcza na Mazowszu, pszczelnictwo, stało się jednem z głównych zajęć ludności wiejskiej. W rozmaitych nadaniach dawnych mamy dowody, jak bardzo ożywione było polskie bartnictwo. Prawo karne dawnej Polski posiadało liczne ostre postanowienia przeciw złodziejom pszczół. Wreszcie samo słownictwo świadczy o dawnej tradycji naszego bartnictwa.
Ludność zakłada w okolicach lesistych „bory bartne“. Właściciel boru bartnego robi drzewa bartne, kładąc znamię swego boru na drzewach. Wiosną pośpieszano do podmiotu pszczół, jesienią zaczynano „klęczbę“; „kleciono“ pszczoły, t. j. osadzano młode pszczoły w barciach. Co rok „przydziewano“ nowe drzewa bartne, żeby bór nie pustoszał; wszyscy w puszczy robili powrozem, t. zn., że przy użyciu powrozu „leziwa” wspinali się po drzewach bartnych (ryc. 35). Wogóle wszystko oddawna było tu uporządkowanne, a rabunkowe gospodarstwo pszczelne, jakie Ruś prowadziła jeszcze w XVI w. (gdzie przy wybieraniu miodu pszczoły wybijano) — dawno u nas ustąpiło umiejętnej hodowli. Ów stary rozwój bartnictwa znalazł też swoje echo w różnych wierzeniach, przesądach i zabobonach ludu polskiego. Świadczą one wyraźnie, że chłop nasz w pszczole widzi zwierzę, które należy szanować, mówi o niej że pszczoła nie zdycha lecz umiera, a nawet, że ma duszę.
Strona:Lud polski. Podręcznik etnografji Polski.djvu/078
Ta strona została przepisana.