urozmaicona śpiewami i obrzędami. Aby zaś pozostałym w domu
zostawić czas do przygotowania weselnej uczty, grono weselników udaje się do karczmy, pędząc do niej na wyścigi, a nawet powiadają, że żadnej karczmy nie można opuścić, aby się na przekleństwa nie narazić. Owe zaprosiny do karczmy zowią się zwykle poczęstnem, które obowiązuje nietylko w różnych momentach obrzędu weselnego, ale także przy narodzinach, po
pogrzebie, przy stawianiu domu, godzeniu służby i w wielu
innych jeszcze epizodach życia wiejskiego (ryc. 55).
Karczmarka spotyka młodych z miseczką patoki, a zabawa
rozpoczyna się od tego, że starościny, t. j. swachy, dokuczają
głównemu staroście, śpiewając mu ironiczne przycinki, że ich nie zabawia, a wtedy on wyprowadza je do tańca. Pan młody nie tańczy, tylko siedzi przy stole z panną młodą, a nie je swego chleba, tylko jej, co ona odpłaca wzajemnością.
Wkońcu cały pochód rusza, śpiewając, a pędzą znów zu-