Strona:Lud polski. Podręcznik etnografji Polski.djvu/124

Ta strona została przepisana.

pełnie inną drogą, by złemu drogę zmylić lub — jak mówią — „by śmierć drogę zgubiła“.
Po przybyciu do domu zastają młodzi wrota zrazu zamknięte; dopiero rodzice wychodzą przed dom na powitanie, matka spotyka młodych z chlebem i solą na wieku od dzieży chlebnej, zasłanem białym ręcznikiem, w izbie zaś marszałek weselny wita młodych z cepem, chlebem, dzbanem wody i kądzielą w ręku, a wszyscy obecni podają im na powitanie rękę przez połę, mówiąc „Witamy kosmato, niech będzie bogato!“
Następnie zasiadają wszyscy do uczty weselnej, a marszałek jest tym, który zarządza ucztą, zastawianiem stołów i usadzaniem gości. Państwo młodzi siedzą dzisiaj przeważnie razem na pierwszem miejscu za stołem, zwykle na jego kraju, naprzeciw drzwi, pod obrazami. Niegdyś jednak siedzieli oni przy osobnym stole, z drużbą i skrzypkiem, niekiedy ze względów obrzędowych byli nieobecni na uczcie, tylko w komorze jedli kaszę jaglaną z mlekiem, — a nawet może i pościli. Dzisiaj oczywiście te dawne obrzędy zaginęły i młoda para bierze udział w uczcie. Przed młodymi ustawia się na stole rózgę weselną, przybraną w owoce, słodycze i zieleń, a także dzbany i konwie z piwem, owite zielenią.
Wogóle uczta posiada charakter wybitnie obrzędowy; zwykle jest dokładnie przepisana liczba potraw, t. j. albo siedem, albo dziesięć. W puszczy sandomierskiej podają wtedy „troiste pieczywo“, a mianowicie: 1) pierogi, pieczone z pytlowanej lub razowej mąki pszennej, z jagłami i serem, omaszczone masłem lub słoniną; 2) korowal, to jest wielki okrągły chleb z pszennej mąki, ozdobiony na wierzchu plecionkami, kaczkami lub