bylicą przeciw bólowi w krzyżach. Dawniej w dzień św. Jana majono w Małopolsce chaty bylicą dla odwrócenia nieszczęścia, szczególnie zaś zarazy bydła. Przeżytki w sposobie zapalania ognia sobótkowego są rzadkie, ale istnieją one czasem, jak np. tarcie dwóch drewek o siebie (por. str. 35-36). Obrzęd sobótki przedstawia u nas różne typy. Najczęstszy jest tego rodzaju, że parobcy układają stosy gałęzi lub drzewa i zapalają je, poczem skaczą przez rozpalone stosy; następnie gonią dziewczęta,
chwytają je i zmuszają również do przeskakiwania ognia. Wreszcie zapalają od płonących stosów „kiczaki“, osadzone na długich kijach, lub stare miotły i biegają z niemi po miedzach lub po wzgórzach, wywijając niemi w różne strony i rzucając je do zboża, rosnącego na polach lub między gromadki dziewcząt. Wogóle zaś robi się możliwie wielki gwar, a więc: trzaska się z batów lub strzela z pistoletów. Dziewczęta trąca się w ogień sobótkowy niby dlatego, że oprószone popiołem w ostatki, a pokropione przy śmigusie, muszą się osuszyć w ogniu sobótkowym. Dzisiaj zanika już dawny obrzęd sobótki i traci charakter obchodu przy wspólnem ognisku; także pieśni śpiewa się już dowolne, a nie łączące się ściśle z sobótką.
Sobótka w dzisiejszej formie ludowej jest pozostałością po dawnem święcie pogańskiem, które oczywiście nie nazywało się sobótką. Obchodzono je latem, gdy dnie najdłuższe, jako święto słońca i ognia zarazem. Wówczas to oczyszczano starannie ogień domowy, zaplugawiony przez całoroczne używanie, gasząc go doszczętnie i rozniecając tarciem świeży i czysty ogień; przy tem oczyszczano siebie i bydło, skacząc przez ten ogień w zawody, przepędzając przez płomienie bydło, przepasane ziołami, zwłaszcza bylicą. Wzajemne ugoszczania i tańce wypełniały resztę nocy. Tyle wiemy o tem święcie, jako o dawnem, słowiańskiem. Inne natomiast szczegóły, łączące się z sobótką, jak tajemnicze kwitnięcie paproci, przesuszanie się skarbów w podziemiach, czarowanie mleka, nawet pławienie wieńców i palenie kół wozowych — są to już wszystko późniejsze nabytki, które przywędrowały do nas z Zachodu.
Lud polski, szczególnie nad Wisłą, ma np. zwyczaj puszczania wtedy wianków na wodę. Dziewczęta wychodzą o zmroku i rzucają wianki. Jeśli wianek zostanie schwytany przez czyhających rybaków i młodzież, jest to pomyślną przepowiednią
Strona:Lud polski. Podręcznik etnografji Polski.djvu/146
Ta strona została skorygowana.