kogutem; kolejne zbliżenie się tych zwierząt do koła dziewcząt wróży kolejność przyszłego zamążpójścia.
Nadchodzi okres adwentu, który pod pewnemi względami przypomina okres postu; to też podobne w tym okresie spotykamy zakazy i nakazy. Wreszcie, po długich smętnych wieczorach adwentowych, nastaje Wilja Bożego Narodzenia. Dzień ten jest u naszego ludu uroczystością niezwykle podniosłą, rodzinną, domową, w czasie której pamięta się nietylko o żywych, lecz i zmarłych i dla nich zastawia się także nakrycie. Wogóle w wielkiej powadze oczekuje się wieczora i tradycyjnej wieczerzy, w czasie której liczba potraw winna być parzysta; dawniej było ich dwanaście. Pod każdą misę podkłada się kilka ździebeł z każdego gatunku zboża i uważa się pilnie, jakie źdźbło przyczepi się do dna naczynia, gdyż na ten gatunek będzie urodzaj. Z każdej potrawy zostawia się trochę dla bydła. Wogóle zaś jest wilja dniem pełnym przesądów. Wedle wierzeń ludowych, co czyni się w wilję, to czynić się
będzie przez cały rok. Należy przeto: nie pić dużo wody, aby przez cały rok nie dręczyło pragnienie, nie płakać, nie pożyczać nic drugiemu i t. d. Lud przestrzega w ten dzień różnych zabiegów leczniczych, a więc: powinno się zjeść jabłko, poświęcone w święto Matki Boskiej Zielnej, jeżeli się chce uniknąć bólu gardła; trzeba gryźć orzechy, aby zachować zdrowe zęby; nie wolno podnosić rzeczy, którą drugi zgubił, iżby przypadkiem z podniesionym przedmiotem nie ściągnąć na siebie choroby. Celem zdobycia obfitości pieniędzy na cały rok należy obmyć się rano w wodzie, do której wrzuci się srebrną monetę. Po wieczerzy wigilijnej przynosi się nieraz do izby sześć snopków słomy, a następnie rzuca się na obrazy
garście słomy, wróżąc z zaczepionych ździebeł o urodzaju w roku przyszłym.
Po wilji idzie się również do sadu i przez uderzanie lub groźby wymusza się na drzewach urodzaj. W Myślenickiem robią wówczas t. zw. podłaźniki. W tym celu kółka, wycinane z różnokolorowego papieru w liczbie 40—50, niza się na nitkę, a potem przytwierdza do okrągłej plecionki ze słomy, do tego przywiązuje się kulę okrągłą, sztucznie sklejoną z opłatków, która zowie się „światem“; podłaźnikiem bowiem zwie się właściwie ten, co w noc wigilijną chodzi po chałupach, na pod-
Strona:Lud polski. Podręcznik etnografji Polski.djvu/152
Ta strona została przepisana.