cajcie się. Niech wam Bóg dopomaga we wszystkiém dobrém!”
Potém posyłają bojaryna do karczmy za wódką; następuje częstowanie się przyniesionym trunkiem, a jako zakąskę, krają na kawałki chleb, przyniesiony przez starostów i posypują go solą, takoż przez nich przyniesioną.
sadzą dziewczynę na koń, okrywają ją płaszczem i trzy razy oprowadzają w koło świętego ogniska; potém udają się w drogę, w towarzystwie najbliższych krewnych; za nimi udaje się matka i reszta rodzeństwa panny młodej. Ojciec zostaje u siebie, jeżeli go nie zaproszono wilią dnia; na trzeci dzień dopiéro udaje się on dowiedziéć o zdrowiu córki.
Zwykłe porwanie dziewczyny nie obchodzi się bez silnego sprzeciwienia się, ze strony przyjaciół jej domu, zwłaszcza dawniéj, kiedy dziewczynę trzymano za ręce, albo kiedy nawet przywiązywano ją do jurty.
Kiedy panna młoda jest już niedaleko od domu swego przyszłego męża, ten wysyła na przyjęcie jéj i jéj orszaku kummysu i mięsiwa; po przybycia zostaje otoczona przyjaciołkami swemi dopóty, aż jéj urządzą własną jéj jurtę. Kiedy do niéj wejdzie panna młoda sadzają ją na łóżku, rozplatają jéj liczne warkocze, będące oznaką kóbiety niezamężnéj; zostawiają jéj dwie tylko kosy, które zdobią jakąś błyskotką, ale za to zdejmują jéj z szyi korale; potem ubierają ją w strój kobiéty zamężnéj i prowadzą, żeby się pokłoniła teściowi; wszyscy krewni i przyjaciele męża jéj są tu obecni. Podczas kiedy lama odczytuje modlitwy obrzędu, panna młoda ma twarz zakrytą, przewodnik, który zwykle obiera się jednego z nią wieku, prowadzi nowopoślubioną, aby się pokłoniła ognisku, potém ojcu, matce i innym bliższym krewnym mężowskim; w czasie tego obrzędu, wszyscy dają jej z kolei, głośno, swoje błogosławieństwo.