Strona:Ludwik Gallet - Kapitan Czart. Przygody Cyrana de Bergerac.djvu/101

Ta strona została skorygowana.

dzimy go zapominającego najzupełniej, pod wpływem miłości, o wszystkich przyrzeczeniach.
Osądził, że dość czyni, zrzekając się majątkowych korzyści, jakie mu zapewniało urodzenie, i że za tę cenę wolno mu już słuchać głosu serca.
Był bardzo młody, nie znał się na ustępstwach i ugodach, praktykowanych w świecie; przedewszystkiem zaś, był po uszy zakochany.
Któż mógłby dziwić się, że miłość opanowała młodzieńca niepodzielnie? któż zwłaszcza mógłby go za to potępiać?
— Pani — rzekł do Gilberty — nadzwyczajne zdarzenie, które w życiu mem zaszło, jakkolwiek wstrząsnęło całą moją istotę, nie pozwoliło mi jednak zapomnieć przeszłości. W przeszłości zaś tej znajduje się fakt, który zmusza mnie prosić panią. o prze baczenie.
Panna spodziewała się tych słów; prawie czekała na nie. Jednak gdy nadeszły, wysłuchała ich ze drżeniem, prawie z trwogą.
W tejże chwili wszakże przyszło jej na pamięć, że ma przed sobą nie biednego ulicznego śpiewaka, lecz szlachcica, brata człowieka, który ma zostać jej mężem, i że, tak, czy owak, nie zdoła uniknąć tego niebezpiecznego starcia; przybrała więc minę poważną, prawie lodowatą i zwróciła na Manuela zimne, pytające spojrzenie.
— Tak jest — podjął młodzieniec, — muszę prosić panią o przebczenie. Gdym nie był niczem, śmiałość moja, choć w istocie nadzwyczajna, nie mogła pani dotknąć, ani nawet być przez nią zauważoną; dziś...
Zaciął się. Gilberta powtórzyła:
— Dziś....
— Dziś — kończył — czuję, że szlachcic winien