Strona:Ludwik Gallet - Kapitan Czart. Przygody Cyrana de Bergerac.djvu/125

Ta strona została przepisana.

— Oszczerstwo! — krzyknął Roland, odchodząc od siebie z bólu i wściekłości. — Bezcześcisz pamięć mego ojca!
— Rzecz jest ciężka do zniesienia — ciągnął spokojnie Cyrano — przyznaję to najzupełniej. Pomiędzy szlachetnie urodzonym hrabią a nikczemnym postrzygaczem baranów leży przepaść, Kończę jednak.
W pięć lat po przybyciu fałszywego syna, hrabina, tym razem zadając rzeczywiście kłam przewidywaniom lekarskim, uczuła się w stanie błogosławionym i dała życie Ludwikowi, lub Manuelowi, jeśli cię to imię mniej niepokoi, Łatwo odgadnąć wynikłe stąd zamieszanie — żal hrabiego, wyrzuty sumienia, obustronne wymówki. Cofnąć się jednak było już niepodobieństwem. Trzeba było wypić piwo, którego się nawarzyło. Hrabia pozwalał wzrastać obok siebie obu chłopcom, zamyślając zczasem zaznaczyć między nimi różnicę. Ciąg dalszy jest ci znany, Ludwik został porwany przez bandę cyganów, i zrozpaczony hrabia, zwątpiwszy, aby go mógł kiedykolwiek odnaleźć, miał przed śmiercią tę przynajmniej pociechę, że w przysposobionym synu pozostawi następcę. Jednakże, wszystko przewidując i chcąc zabezpieczyć los prawego syna na wypadek gdyby się zjawił, napisał własnoręcznie wyznanie, o którem ci mówiłem, i mnie powierzył drogocenny ten dokument-w którym mieści się także rozporządzenie, dotyczące ostatniej jego woli. Roland wpatrywał się w mówiącego ze zdumieniem, którego nie starał się już nawet pokrywać.
— Uspokój się — dodał Bergerac — w akcie tym, po szczegółach, wyjaśniających twoje stanowisko, powiedziano, że gdyby odnalazł się Ludwik,będziesz obowiązany oddać mu połowę majątku