Strona:Ludwik Gallet - Kapitan Czart. Przygody Cyrana de Bergerac.djvu/128

Ta strona została przepisana.

— Czy to ostatnie twoje słowo?
— Ostatnie.
— A więc — tem gorzej dla ciebie, Księga Ben Joela i testament twego ojca wystarczą mi do powalenia cię o ziemię.
— O! bądź pewny, że księgi nie dostaniesz!
— Ach! ach! — zawołał Cyrano triumfująco. Przyznajesz zatem, że księga istnieje!
Roland zagryzł usta aż do krwi, spostrzegając za późno błąd popełniony.
Chciał coś odpowiedzieć — Cyrano nie dał mu na to czasu.
— Dość już się dowiedziałem — rzucił na odchodnem. -Do dzieła teraz, Ben Joel pierwszy; ty zaraz po nim.


XV

Po odejściu Cyrana hrabia stał przez pewien czas nieruchomo, rozmyślając nad trudnościami położenia.
Zbyt dobrze znał poetę, aby mógł wątpić o prawdzie tego, co odeń usłyszał.
To niespodziane wyznanie zadało śmiertelny cios jego dumie i ukazało mu przepaść poniżenia i hańby, w którą wtrącić go może jedno słowo Bergeraca.
Myśl o uwolnieniu Manuela zatarła się chwilowo w jego umyśle; zaprzątnięty był całkowicie sprawą osobistego zabezpieczenia się, Trzeba było przedewszystkiem uniknąć, za wszelką cenę, skandalu rozpraw publicznych; trzeba było następnie powstrzymać Cyrana od zamierzonych kroków, wytrącić mu broń z ręki i uczynić go nieszkodliwym.
Powziąwszy to postanowienie, Roland, mało skrupulatny w wyborze środków, przywołał gwał-