nadzieja pozwalała jej widzieć jeszcze żyjącego i bliskiego uwolnienia.
Zilla, jak wszystkie kobiety zakochane, była przesądna. Wychowała się zresztą w otoczeniu, które dokonywało wielu praktyk zabobonnych. Przeczytała dużo ksiąg magicznych, i horoskopy, stawiane w nich, niejednokrotnie — za sprawą zwykłego przypadku — sprawdzały się.
Tego wieczora umysł jej bardziej niż kiedykolwiek skłaniał się do rzeczy nadprzyrodzonych. Rozmyślając też o przeznaczeniu Manuela i swem własnem, rzekła do siebie:
— Ach! któż uchyli zasłonę, skrywającą przyszłość.Jeśli ta sztuka wróżbiarska, której mnie uczono, nie jest zbiorem kłamstwa i fałszów, mogłabym przy jej pomocy zbadać dręczącą mnie tajemnicę.
Podniosła się z trudnością, wydostała z ukrycia i postawiła na stole dużą czarę kryształową, którą napełniła wodą.
Następnie odsunęła lampę, ustawiła przed czarą srebrne zwierciadło, a przed zwierciadłem zapaliła knot,napuszczony siarką.
Niebieskawy płomyk siarki,odbity w zwierciadle, zabarwił natychmiast wodę w kryształowem naczyniu.
Zilla z natężoną uwagą jęła badać tę grę świateł.
Nagle knot zaskwierczał i zagasł.
Wróżka zadrżała.
— Ach! — szepnęła w przerażeniu — krew, krew i ciemności. Życie jakiejś istoty ludzkiej ma zgasnąć, jak płomień odbity przez to zwierciadło, zaświeciwszy przedtem żywym, jak on, blaskiem.
Któż to ma umrzeć: Manuel, czy — ja?
W tej chwili lekko zapukano i drzwi zaraz się otworzyły. W półmroku, zapełniającym komnatę,
Strona:Ludwik Gallet - Kapitan Czart. Przygody Cyrana de Bergerac.djvu/392
Ta strona została przepisana.