Strona:Ludwik Gallet - Kapitan Czart. Przygody Cyrana de Bergerac.djvu/90

Ta strona została przepisana.

przedstawię cię starym sługom naszego ojca, z których niejeden przypomni cię sobie dziecięciem!...
„Pięknie powiedziane — pomyślał Cyrano — ale czy szczerze?“
Manuel ujął rękę, którą doń brat wyciągał i z uszanowaniem ją ucałował.
— Przypatrz mu się — rzekł Sawiniusz do hrabiego — w obejściu się ma dużo szlachetnego wdzięku. Za tydzień zrobimy z niego wykwintnisia.
„Za tydzień — powtórzył w myśli starszy de Lembrat — przywdzieje napowrót swe łachmany.“
A zwracając się do Ben Joela, rzekł głośno:
— Przyjmij to pierwsze stwierdzenie dobrych między nami stosunków.
I wcisnął do ręki cygana wszystko złoto, które miał przy sobie.
Potem, korzystając z chwili, gdy uwaga towarzyszów odwrócona była od niego, bo właśnie Manuel, zwyciężony wzruszeniem, płakał wsparty o ramię Cyrana — szepnął na ucho cyganowi:
— Gdzie można cię znaleźć w potrzebie?
— W Domu Cyklopa, przy bramie Nesles, jasny panie — odpowiedział szeptem również Ben Joel.


XI

Roland de Lembrat mieszkał przy ulicy Ś-go Pawła. Po przybyciu do Paryża, gdzie zamyślał przepędzać większą część czasu, hrabia nabył pałac z ogrodem, wyglądającym wspaniale i pańsko, co przyjemnie łechtało próżność nowego nabywcy.
Pierwsze piętro przestronnego gmachu wypełniał prawie w całości olbrzymi salon, wykładany dębiną i ozdobiony temi ciężkimi złoceniami, jakie widzi się dziś jeszcze w starych komnatach Luwru.