Rubaszne te, a nawet trywialne nieco słowa, doskonale jednak malują stosunek młodzieży do czcigodnego professora, którego pochwała najwyższą dla niéj była nagrodą.
Gdy wysłużywszy całkowitą emeryturę, przestał już być czynny jako nauczyciel szkół publicznych, nie zaniechał jednak pracy około kształcenia młodzieży: otworzył we własném pomieszkaniu salę rysunkową i tam gromadził uczniów pragnących za małą opłatą, a często i bezpłatnie, korzystać z doświadczenia jego i nauki. Serdeczny i wymowny obraz tych posiedzeń artystycznych skréślił zmarły zawcześnie dla piśmiennictwa ojczystego ś. p. Władysław Wieczorkowski, uczeń także Piwarskiego, w Nr. 47 „Kroniki wiadomości krajowych i zagranicznych” z r. 1856. Wypisujemy tutaj wyjątek z téj pracy, dla poparcia słów naszych i na dowód z jakiém współczuciem, z jaką miłością młodzi malarze, wszyscy bez wyjątku, lgnęli do sędziwego professora.
„Wśród najrozmaitszego rodzaju zająć, mówi autor artykułu, znalazł zawsze Piwarski parę godzin, które ze szczerą a serdeczną chęcią poświęcał pragnącéj się kształcić młodzieży. I tak się to działo nie rok, nie dwa, ale przez całe życie Piwarskiego: to téż każden młody pracownik w sztuce przeszedł pewno przez jego szkołę.
„Pamiętamy jak przed kilką laty otworzył u siebie Piwarski salę rysunkową. Schodziła się młodzież dwa razy na tydzień i pracowała po trzy godziny. Wszyscy
Strona:Ludwik Jenike - Jan Feliks Piwarski (wspomnienie pośmiertne).djvu/7
Ta strona została uwierzytelniona.