Strona:Ludwik Stanisław Liciński - Halucynacje.djvu/188

Ta strona została przepisana.

Bajkę okuli w kajdany, zapalili nad nią żółte gromnice, ale ona waszym grobom ucieka, wciąż jaśnieje i ciągle ucieka.
— Żyje w grobach i grobom ucieka? W głowie ci się pomieszało, głupiutki...
— Milczcie, trupy 1Moja Bajka buduje wam groby, do cegiełki cegłę codzień nosi, a wy, głusi, nie słyszycie jej stąpań... O źli księża! bankierzy! zwierzęta! jakże głusi jesteście wśród grobów... Kto mej Bajki usłyszał już mowę, kto ukochań jej muzyką oddychał, kto ją widział w jej gwiazdach płaczącą, — ten wam tylko może być wrogiem.
— Hihihi... hihihi...

∗             ∗

Biała moja, przejasna. Kto mi opowiedział, że jesteś sen srebrny... Chodził do mnie co noc i kiedy płacz duszy mej usłyszał, o Tobie jej mówił. Śliczne, przedziwne były to powieści... Żyliśmy tak długo obaj: ja i mój sen o Tobie.
Sen szeptał...
— Rozrzuć myśli, jak wichry stepowe i ogniami po sercach uderzaj; pal, podpalaj, rozpalaj pożogę... Aby zwierząt wesołych nie było, co się cieszą okradaniem kradzionych. By taneczne umarły podskoki, tam gdzie z bólu dusza umiera. Aby piekło i niebo rozwalić, jeśli piekło ludzkie niebem, niebo piekłem, jeszcze nie szaleje... Przyjdą czasy: świt będzie nad ziemią. Wtedy Bajki promienne po łąkach chodzić będą, jak ciche marzenia... Wtedy będziesz śnił tylko Baj-