z odrobiną życia... Zero... Kawałek zepsutego ciała... Ja mam co spełniać?... Ajro! szalona jesteś...
— A jednak gdybyś mógł... Czyż wahałbyś się dla twojej Ajry?...
— Gdybym mógł... Droga! ty sama wiesz, czym jesteś dla mnie. Wynajdź rzecz w granicach mojej możności, a spełnię ją dla ciebie, by umrzeć spokojniej.
— Więc spełnisz? Przysięgnij, że spełnisz...
— Dobrze, Ajro! Przysięgam... wszystko uczynię, czego zażądasz odemnie, a uczynić będę w możności... Przysięgam, że spełnię przed śmiercią wszystko, wszystko, — bez ograniczeń — co mi podyktujesz, prócz tego, co żądała ode mnie zakonnica.
— Bo... bo... widzisz — mówiła z uśmiechem — ja przecie wszystko dla ciebie uczyniłabym.
— Wiem... Ty jedna taka... Ale mów już... — nalegałem.
— Dobrze! zaraz... — mówiła z pewnym drżeniem w głosie — ale zakryj oczy, tak jak dotąd.
Przymknąłem oczy i osłoniłem je dłonią.
Ona mówiła cicho i trwożnie, ale szeptem zbyt wyraźnym, abym mógł uronić choć jedno słówko.
— Ja wiem... Powiesz, żem potwór... Jednak kocham cię jak nikt... Pamiętaj, żeś przysiągł... Będę się modliła za ciebie całe życie... Wymagam od ciebie rzeczy właściwie niewielkiej... Dla mnie prawdziwe zbawienie... Zrozumiesz to sam... Jestem w strasznym położeniu... Wiem zresztą, że mnie kochasz... Do nikogo w całym świecie nie zwróciłabym się... Zresztą przy-
Strona:Ludwik Stanisław Liciński - Halucynacje.djvu/35
Ta strona została przepisana.