Strona:Ludwik Stanisław Liciński - Halucynacje.djvu/6

Ta strona została przepisana.

za dary wyniosłej dumy, temperamentu, upalnej wyobraźni.... nieukładającej się w łatwe formy i kierunki....
Tym rychlej, tym mściwiej ułożyły go moce wraże do mogiły, którą sobie w pierwszej swej książce wyśpiewał („Z pamiętnika włóczęgi“ — Lwów, Altenberg, 1908).
Jeden to chyba jedyny z pośród młodszej gieneracji pisarzy wielki artysta o tak tragicznej bezdoli i jeden to chyba jedyny duch polski, co nie przepiększał męki ludzkiej, zbyt mężny, zbyt dumny, ażeby od realnej, żywej, niekłamanej potęgi zła uciec w „dostojne cisze“ aktorów czystego piękna.
Cokolwiek się u nas zowie realizmem, — realizmu Licińskiego nie wyczerpuje.
Nędza, rozpacz, zbrodnia, wyzysk — mocarna, przezuchwała Rze-czy-wi-stość przepływała głębokim, czułym sumieniem artysty, jako napastujące go fermenty zarazy, od których się broni całą mocą swej jasnej natury, ogromem ukochania życia, miłością człowieka, który — nienawidzi nienawiści.
Powstają „Halucynacje“ — widmowe przeżycia faktów, nabierających dla twórcy upiorności przez siłę, z jaką się wyobraźni narzucają, siłę pokonania i wyrzutu.
Wizjonerstwo Licińskiego sięga najczystszych źródeł duszy ludzkiej, przetwarzającej pierwszą bezpośrednią rzeczywistość na rzeczywistość wtórną, groźniejszą, jak rozrastająca się gorączka, uwikłaną, jak celna kula, w ścięgna i nerwy i od jedności życia i śmierci już nieodłączną.... Podobne są te „Halucynacje“ do snów