Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór drugi.djvu/150

Ta strona została uwierzytelniona.
130
KRAKUSY.

Co za śmiałość, co za siła,
Zazdrość widzieć tych wiarusów;
Gdybym chłopcem się rodziła,
Tobym poszła do Krakusów:
Bo to chłopcy choć malować,
Bo to usta choć całować.

Takbym biegła na koniku,
I szabelką wywijała;
Bom z żołnierzy, co bez liku,
Nad Krakusów nie widziała,
Widząc szereg ich ochoczy,
Mało dusza nie wyskoczy.

Ja się kocham w tych Krakusach,
Choć Antolka mi zabrali
I pobiegli na biegusach,
Tam na wojnę na Moskali!
Niech go biorą, niechaj biegną.
Szkoda tylko jak polegną.

BoKrakusy są bez trwogi,
I walecznie i ochoczo