Strona:Lutnia. Piosennik polski. Zbiór drugi.djvu/198

Ta strona została uwierzytelniona.
178

Tuż junaki i magnaty,
Szlachta starej, nowej daty
Tamten wzdęty, a ten płaski —
Dobrze, że to tylko maski!

Tu plac bierze matron statek:
Córki — godne swoich matek,
Wianki dziewic, ksień przepaski!
Jaka szkoda, że to maski!

Wreszcie Kurjer w rogu sali
Dumający, jak pochwali
Dam, klejnotów, oczu blaski —
A on wie, co to są maski!

Lecz ja się pod maską nudzę,
I dość stałem na wysłudze,
A sprzykszywszy piski, wrzaski,
I nie widząc nic jak maski!

Szukam płaszcza, może w mieście
Spokój, prawdę znajdę wreszcie —
Spokój? — tak! ucichły wrzaski —
Prawdę? — nie! i tutaj maski!